SPR + Jednostka liniowa + Znajome twarze = 704 strony. Tryptyk już jest. Podchorążacki. W przygotowaniu jeszcze tom z listami, więc docelowo będzie tetralogia. Do tysiąca stron wprawdzie nie dobijemy, lecz grubo ponad dziewięćset się uzbiera.
Czy w przyszłości nastąpi ciąg dalszy? Nie mam pojęcia. Nie wykluczam, nie zarzekam się, choć póki co szufladę z notatek (espeerowskich) ogołociłem do cna, podobnie jak i wirtualny bank pomysłów (znaczy ten w głowie). A zatem jeśli coś wojskowego jeszcze kiedykolwiek zacznę składać – raczej nieprędko. Inne projekty czekają na realizację i pewnie za któryś z tych oczekujących będę chciał brać się już wkrótce.
Tymczasem dzisiaj oficjalnie ukazują się Znajome twarze. Na www.memuar.pl więcej informacji. Jest wpis informacyjny na stronie głównej, jest katalogowy opis, jest link do fragmentu promocyjnego. Pracuję nad filmem o serii, takim przybliżającym genezę powstania – i tego najświeższego tomu, i tych wcześniejszych. Lecz ów materiał na razie w proszku. Dam znać na blogu, jak i co. W sumie jest to jeden wielki eksperyment.
Wzorem wcześniejszych postów z fragmentami zamieszczę także osobny odnośnik do rozdziału promocyjnego. Proszę zaglądać, proszę czytać. Najlepiej cały nowy utwór od razu, czyli książkę Znajome twarze, tak jak ją obmyśliłem i jak ją ostatecznie zredagowaliśmy w memuarowym gronie, lecz jeśli ktoś nie jest zdecydowany na zakup „w ciemno” – być może w jakiś sposób zostanie zachęcony owymi materiałami towarzyszącymi. Dołożyłem wszelkich starań, żeby z czystym sumieniem móc teraz powiedzieć: warto.