Miatieżnicy

Jedna z ciekawszych perełek, jaką udało mi się w ostatnim czasie wyszperać w antykwarycznych odmętach, to bez wątpienia książka Eligiusza Kozłowskiego pt. Od Węgrowa do Opatowa. 3.II.1863-21.II.1864. Wybrane bitwy z powstania styczniowego. Publikacja pochodzi z 1962 roku, wydawnictwo MON, nakład 3 tys. egzemplarzy. Na ile się orientuję, wznowienia nigdy nie było.

Książkę nabyłem wysyłkowo, aczkolwiek niezupełnie w ciemno. Podążam tropem „miatieżników” z 1863 roku – a wszystko w kontekście epizodu, jaki chciałbym przemycić w II tomie cyklu. Tak naprawdę punktem wyjścia nie jest jednak powstanie styczniowe, lecz wydarzenia dużo późniejsze. Nie wchodząc w szczegóły fabularne, zdradzę tyle, że wątkiem przewodnim znów będzie tu pewnego rodzaju śledztwo „antykwaryczne” prowadzone przez współczesnego bohatera. Wskutek splotu rozmaitych okoliczności bohater ów trafia na kolejne publikacje i stopniowo odkrywa ich tajemnice, które z kolei wiodą go w teren… A tam? Oczywiście niecodzienna przygoda.

Smaczku dodaje fakt, że zakupiony przeze mnie egzemplarz okazał się wyjątkowy – otóż opatrzony autentyczną dedykacją od autora! Naturalnie dedykacją nie dla mnie, lecz dla jakiegoś ówczesnego znajomego (Jurka). Wpis pochodzi z 29.XII.1962. Dla kolekcjonera nie lada gratka. Jestem rad, że trafił mi się tak niepowtarzalny egzemplarz. Całe piękno zbieractwa. Nie mówię już o innego rodzaju frajdzie – odręczny wpis Kozłowskiego z 1962 roku do tego stopnia pobudził moją literacką wyobraźnię, że w pewnym sensie wpłynął nawet na fabułę tworzonej opowieści. Krótko mówiąc, poczułem się trochę jak powieściowy bohater – mól książkowy, odkrywca, kolekcjoner, a jednocześnie poszukiwacz przygód.

Natomiast co do zawartości pracy Od Węgrowa do Opatowa… Należy podkreślić, że autor przebił się przez masę źródeł, przeanalizował wiele materiałów. Już od pierwszych stron widać, że doskonale orientuje się w realiach epoki, doskonale też pisze. Zajmująco, momentami pasjonująco. Żaden kryminał czy thriller – jak dla mnie – nie dorówna tak podanym opowieściom. Po prostu czuć historię. Rozdziały mądrze skonstruowane: mamy dokładną genezę, przebieg walk, skutki bitwy i zarys późniejszych dziejów danego oddziału, zgrupowania bądź dowódcy. Są mapki obrazujące poszczególne batalie. Aż szkoda, że autor z oczywistych powodów musiał ograniczyć się do wybranych kilkunastu bitew (przy czym wypada zaznaczyć, iż są one w pełni reprezentatywne dla poszczególnych faz powstania z 1863 roku).

Ale największym odkryciem jak dla mnie jest postać samego autora. Tutaj nadmienię, iż Eligiusz Kozłowski był historykiem, edytorem źródeł i bibliografem. Działał w Krakowie. Specjalizował się w historii polskich powstań narodowych oraz historii wojskowości. Pozostawił po sobie wiele prac. Po lekturze książki Od Węgrowa do Opatowa nie mam najmniejszych wątpliwości, że są one wartościowe, atrakcyjne, godne uwagi, a i zapewne nie mniej pasjonujące, niż ta o styczniowych „miatieżnikach”.

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *