Dzięki uprzejmości jednego z czytelników mogłem zapoznać się z archiwalną audycją radiową pt. „Wspomnienia sybiraków”, którą nadano 28 lutego 2000 roku w Radiu Głos (Katolicka Rozgłośnia Diecezji Pelplińskiej). W audycji udział wzięli przedstawiciele Związku Sybiraków w Starogardzie Gdańskim: Irena Ukleja i Stanisław Guz.
Pani Irena przed wojną mieszkała w Stanisławowie. Została wywieziona jako sześcioletnia dziewczynka – kilka miesięcy po wejściu sowietów na wschodnie tereny Polski. Wraz z matką i rodzeństwem spędziła na Sybirze 6 ciężkich lat. Przeżyła cudem. Przy okazji poznajemy dramatyczną historię ojca pani Ireny – jako przedwojenny oficer aresztowany został we wrześniu 1939 roku i wywieziony do Ostaszkowa. Splot nieprawdopodobnych okoliczności ocalił mu życie (zniekształcone nazwisko w bolszewickiej dokumentacji). Uniknąwszy katyńskiej egzekucji, skierowany został do moskiewskiego więzienia celem wyjaśnienia sprawy. Wojna niemiecko-sowiecka umożliwiła ojcu pani Ireny odnalezienie rodziny w syberyjskich stepach, a następnie zgłoszenie się do nowo formowanego wojska.
Pana Stanisława Guza aresztowano na północy Polski (zaraz po „wyzwoleniu”) i wywieziono w lutym 1945 roku. Miał wtedy 16 lat. Najbardziej dramatyczne momenty przeżył, będąc sanitariuszem w prymitywnym szpitalu obozowym (zachorowawszy na dur brzuszny, po czterech dniach uznany został przez współwięźniów za martwego; na szczęście cudem ozdrowiał). Dzięki sprzyjającym okolicznościom zdołał wrócić do Polski już pod koniec 1945 roku.
W obu wspomnieniach odnajdujemy wiele wspólnych cech. Wstrząsające warunki bytowe, permanentny głód, ciężka praca, zabójcze choroby. Przerażają warunki transportowe. To wiara i modlitwa pozwalała ludziom przetrwać. Inna rzecz, że w nie mniejszym chyba stopniu szokuje stopień zastraszenia byłych więźniów w okresie tak zwanej Polski Ludowej – o przeżyciach syberyjskich strach było cokolwiek powiedzieć. Dla przykładu – pan Stanisław otrzymał pisemne ultimatum, że jeśli tylko zacznie opowiadać, wróci z powrotem na zesłanie. Więc milczał, milczeli inni.
Na szczęście doczekali czasów, kiedy można było już otwarcie opowiedzieć o swoich przeżyciach. To ważna i pożyteczna lekcja historii, szczególnie dla młodych pokoleń. Żywa, mówiona. Bardzo dobrze, że przetrwała w postaci archiwalnych nagrań.